

Mam na imię Damian. Od kilku lat fascynuję się roślinami i nadrabiam szkolne zaległości z edukacji przyrodniczej. Odkrywam zdrowotne właściwości roślin i szerzej moc, jaką daje zdrowe, nieprzetworzone jedzenie. Sieję, zbieram, suszę, fermentuję i nas sobie sprawdzam rezultaty tych działań.
Nazwa Isola Verde dla tego miejsca jest jeszcze trochę na wyrost w tej chwili, ale prędzej czy później zasłuży na to miano. Wszystkich, którzy chcą się zaangażować w rozwój Isola Verde zapraszam do kontaktu :)
Mam fantastycznych sąsiadów, którzy wspierają mnie na różne sposoby. Sadzonki drzew i krzewów z naturalnych stanowisk, grzyby z ich lasu, możliwość przechowania narzędzi rolniczych czy smaczne pierogi to tylko przykłady. Ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsza jest przyjemność, którą dostarcza kontakt z ludźmi, rozmowa z nimi.
Dlatego chciałbym, aby Isola Verde przyciągała więcej ludzi. Ludzi, którzy lubią się zmęczyć, którzy będą cieszyć się nawet ze skromnych plonów, ale za to własnych, zdrowych i smacznych. Ludzi, którzy lubią rozmawiać na wszystkie możliwe tematy przy dobrym jedzeniu, nie potrzebując do tego 5-gwiazdkowego hotelu w opcji all-inclusive.
INFRASTRUKTURA
Wybudowaliśmy małą wiatę/altankę. Służy jako magazyn i jest swego rodzaju centrum dowodzenia tego miejscach. Co więcej, ma już stałych mieszkańców.
Wywierciliśmy też studnię.
pierwsze wino zrobione
Nasze wino z porzeczek od zaprzyjaźnionego gospodarstwa czeka na konsumpcję.
Przetwory
Przede wszystkim suszymy i fermentujemy. Warzywa, owoce, grzyby i przede wszystkim zioła (zaczęliśmy od dziurawca i wrotyczu, gdyż tego mamy najwięcej). Sałatki urozmaicaliśmy komosą białą, portulaką, ogórecznikiem i żółtlicą.
pierwsZe zbiory zebrane
Pierwsze warzywa i owoce, a nawet rośliny dziko rosnące zebrane i zjedzone. Np. cukinia, ogórki, rzodkiewka, ziemniaki, borówki, jagoda kamczacka czy komosa biała lub żótlica drobnokwiatowa.
Co już zostało zrobione














ule
Jesteśmy domem dla pszczół Pszczelej Symfonii dlatego miód zawsze jest u nas na stole.
Sadziliśmy też sosny, brzozy, dęby i inne drzewa oraz ok. 150 winorośli i borówek – pierwsze wino z własnych owoców planowane jest na 2026.
Odnieśliśmy też mniej lub bardziej spektakularne porażki – kompletna klapa pomidorowa, plony bobu liczone na sztuki, uschnięte lub obgryzione przez sarenki drzewka owocowe, gryka zjedzona przez lokalną, chodzącą własnymi ścieżkami krowę naszego sąsiada i kilka(naście) innych. One nauczyły nas najwięcej. Przede wszystkim pokory w kontakcie z przyrodą.







